Najbogatsza firma w okolicy ?
Najbogatsza ? a może tylko najbardziej pazerna ?
Do zainteresowania się tą firmą skłonił mnie tekst w Gazecie Wyborczej.
„…Blisko 20 mln zł domaga się od miasta kościelna spółka za bezumowne korzystanie z działek na Ratajach – dowiedziała się „Wyborcza”. Miasto płacić nie chce.
Trasa tramwajowa na Rataje biegnie przez cztery działki należące do Drukarni i Księgarni św. Wojciecha .To spółka znana z wydawania „Przewodnika Katolickiego”. Jej właścicielem jest poznańska kuria.
Miasto informowało wtedy, że prowadzi z drukarnią rozmowy o wymianie nieruchomości. A ks. Paweł Deskur, prezes kościelnej spółki, deklarował: – Nikt nie zamierza stawiać tu tabliczek „Teren prywatny” i blokować torów. Musimy zabezpieczyć interes księgarni, ale nie kosztem interesu mieszkańców.
Stawka rozmów jest jednak większa. „Wyborcza” dowiedziała się, że drukarnia już pod koniec 2012 r. zażądała od miasta zapłaty blisko 20 mln zł. Powód? Miasto korzysta z kościelnych działek bez umowy, a za to właścicielowi należy się wynagrodzenie.
Urząd Miasta potwierdził informacje i przekazał, że chodzi w sumie o 15 działek. Większość położona jest w pobliżu skrzyżowania ul. Inflanckiej i Piaśnickiej, obejmuje nie tylko fragment trasy tramwajowej,
ale też utworzony dwa lata temu rezerwat traszek.
Pozostałe działki położone są niedaleko ul. Milczańskiej.
Zgodnie z prawem właściciel może domagać się wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości do 15 lat wstecz. Ani miasto, ani kościelna spółka nie odpowiedziały jednak, jakiego okresu dotyczy żądanie zapłaty.
Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha proponowała miastu zawarcie ugody, ale urzędnicy propozycję odrzucili. Powód? Mają nadzieję, że uda się jeszcze zakwestionować prawa kościelnej spółki do części działek.
Grunty należące do drukarni znacjonalizowano po wojnie. Po upadku PRL ich właścicielem stało się miasto. Kościelna spółka doprowadziła jednak do uchylenia decyzji komunistycznych władz. Sądy potwierdziły, że działki znacjonalizowano z naruszeniem prawa.
W przypadku części działek urzędnicy chwycili się tego, że prawomocnie nie zostały jeszcze uchylone decyzje przekazujące te działki miastu po upadku PRL. Tyle że nie ma to wpływu na treść ksiąg wieczystych, w których właścicielem działek jest Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha.
Miasto o tym wie, a jego dług z tytułu bezumownego korzystania z nieruchomości rośnie z każdym dniem. W podobnej sprawie poznańska kuria wygrała niedawno z Ministerstwem Kultury. Ma dostać 5 mln zł, bo prowadzona przez ministerstwo szkoła baletowa bez umowy zajmuje kościelny budynek.
Drukarnia mogłaby zażądać zapłaty blisko 20 mln zł w sądzie, ale na razie się na to nie zdecydowała. Jej prezes Paweł Deskur wyjaśnił „Wyborczej”, że wstrzymuje się z pozwem, bo ma nadzieję na polubowne rozwiązanie sprawy. Ale przyznał też, że na razie żadnej propozycji od miasta nie otrzymał, bo urzędnicy zasugerowali odłożenie rozmów o pieniądzach na dalszy plan.
„Uważamy, że rozmowy z miastem powinny ulec radykalnemu przyspieszeniu” – napisał Deskur w mailu do „Wyborczej”. I dodał: „My nie upieramy się, że odszkodowania mają być wypłacane w pieniądzu. Dopuszczamy możliwość rozliczeń w nieruchomościach”.
Przed rokiem urzędnicy zapowiadali, że zaproponują drukarni zamianę działek na miejskie grunty. Miało chodzić o ziemię pod budowę kościołów na Dębcu i Łacinie. W zamian drukarnia miałaby się zrzec roszczeń za bezumowne korzystanie z jej działek przez miasto. Do porozumienia nie doszło….”
http://m.poznan.gazeta.pl/poznan/1,106517,15567155,Kosciol_chce_od_miasta_20_milionow_za_korzystanie.html
Tyle za Gazetą, teraz trochę historii.
Spór pomiędzy Miastem Poznań a Spółką i Drukarnią Św. Wojciech Sp. z o. o. toczy się od dawna. Dotyczy dawnej fabryki papieru i jej otoczenia. Na podstawie aktu notarialnego z 13.04.1978 r. wynika, że doszło do umowy sprzedaży w trybie ustawy z dnia 1958 roku i nieruchomość została wywłaszczona pod budowę osiedli na Górny Taras Rataj.
Czy rzeczywiście transakcja ta doszła do skutku czy nie? Drukarnię w sporze reprezentowała adwokat Arlena Matuszewska-Pukańska a rozstrzygał Starosta Poznański. Skierował do oceny przedmiotową sprawę do Dyrektora Zarządu Geodezji i Katastru Miejskiego GEOPOZ. Dyrektor ten przekazał sprawę Wojewodzie Wielkopolskiemu. Wojewoda z kolei wyznaczył, że to Starosta jest organem właściwym do oceny sprawy i wydania decyzji.
I tak piłeczka krąży a miliony się naliczają.
Trzeba wrócić do początku sprawy, która zaczyna się w roku 1949, kiedy to Minister Przemysłu lekkiego w porozumieniu z Przewodniczącym Komisji Planowania Gospodarczego podjęli decyzję o przejęciu na własność Państwa części przedsiębiorstwa pn. Drukarnia i Fabryka Papieru „Malta” – w zakresie Fabryki Papieru Malta.
Przejęcie na własność Państwa nastąpiło w oparciu o przepisy ustawy z 1946 roku o przejęciu na własność Państwa podstawowych gałęzi gospodarki narodowej – nacjonalizacja przemysłu.
Ustawa z roku 1997 o gospodarce nieruchomościami przewiduje możliwość zwrotu nieruchomości wywłaszczonych – jeżeli stała się ona zbędna na cel określony w decyzji o wywłaszczeniu.
Co prawda Minister Gospodarki w roku 2007 stwierdził nieważność orzeczenia z roku 1949 o przejęciu na własność Państwa Fabryki Papieru „Malta”.
Nie stanowi to powodu do zwrotu wywłaszczonej nieruchomości – ponieważ, została ona nabyta przez Skarb Państwa w roku 1978 i ma to odzwierciedlenie w konkretnym akcie notarialnym.
Oznacza, to że w roku 2007 nieruchomość ta była już własnością Skarbu Państwa z przeznaczeniem na budowę osiedli na Górnym Tarasie Rataj.
Logicznie każdemu trudno byłoby uznać, że skoro na tych gruntach jest dzisiaj tramwaj, park, rezerwat przyrody, chodnik itp. infrastruktura osiedlowa – to jest to teren zbędny w zakresie decyzji o wywłaszczeniu, ale od czego są sądy. Wszystko można pogmatwać.
Spór ma swoje jedynie biurokratyczne uzasadnienie, ponieważ w momencie dokonywania wywłaszczenia Fabryki Papieru urzędnicy nie dopilnowali, żeby każdej działce przypisanej do wywłaszczonej fabryki wpisać w księgach wieczystych nowego właściciela – Skarb Państwa. Tym samym w wielu z nich nadal figuruje Drukarnia i Księgarnia Św. Wojciecha i to stanowi podstawę do kwestionowania przejęcia własności.
Tak naprawdę grunty te przez wszystkie lata były użytkowane przez pracowników fabryki i gdyby ktokolwiek przypuszczał (albo sprawdził), że ich właścicielem nie jest skarb państwa to dawno działki te mogły przejść na własność osób które przez kilkadziesiąt lat je uprawiali, byli w rzeczywistości ich posiadaczami i użytkownikami i mogli je przejąć w trybie zasiedzenia.
Czego ludzie nie zrobili a urzędnicy nie dopilnowali skrzętnie wykorzystuje „strona kościelna”. I nie oszukujmy się, że wystawienie na linię sporu Księgarni i Drukarni św. Wojciecha ma na celu jakiś zbożny cel a nie tylko odsunięcie bezpośredniej odpowiedzialności za pazerność najwyższych władz kościelnych. Jak sama pisze na swoich stronach:
„…Z radością przyjęliśmy fakt, iż Ksiądz Arcybiskup Stanisław Gądecki, nasz Arcypasterz sprawujący także pieczę nad Drukarnią i Księgarnią Św. Wojciecha, został wybrany przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. Księdzu Arcybiskupowi życzymy, aby prowadził go nadal Duch Święty obdarzając siłami przy pełnieniu służby dla Kościoła w Polsce…”
a o sobie:
„… Mam przyjemność powitać Państwa na stronach internetowych Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha w Poznaniu. Od ponad 100 lat jesteśmy obecni na rynku wydawniczym, drukarskim i księgarskim działając w służbie Kościoła dla dobra społeczeństwa. W tym czasie zdobyliśmy opinię solidnego kontrahenta, kierującego się w działalności biznesowej zasadami katolickiej nauki społecznej. Mamy nadzieję, że po nawiązaniu z nami współpracy będziecie Państwo mogli tę opinię potwierdzić.
Z wyrazami szacunku ks. prałat dr Paweł Deskur Prezes Zarządu”.
Jakieś dziwne to spojrzenie na dobro społeczeństwa i zasady katolickiej nauki społecznej – i to nie tylko w odniesieniu do mieszkańców GT Rataj ale wszystkich mieszkańców Poznania.
Warto w tym miejscu podkreślić, że gdyby te tereny były stricte kościelne wówczas decyduje o nich hierarchia kościelna. Tutaj mamy do czynienia ze Spółką prawa handlowego – Spółką z ograniczoną odpowiedzialnością. I to bardzo ograniczoną, bo spółka taka za swoje zobowiązania odpowiada tylko do wysokości kapitału zakładowego a kapitał zakładowy Księgarni i Drukarni św. Wojciecha wynosi tylko: „…Wysokość kapitału zakładowego:
200.000,00 zł wg Sąd Rejonowy Poznań – Nowe Miasto i Wilda VIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego KRS 0000095729 NIP 778-00-21-204…”
Warto zatem upowszechnić nazwiska osób, które domagają się od każdego z nas wielomilionowych odszkodowań za chodzenie po okolicach os. Tysiąclecia i Lecha nawet jeżeli to tylko dobrze opłacani figuranci.
Nazwisko i imię: |
Funkcja lub stanowisko: |
Lemańska, Janina Maria |
Członek Rady Nadzorczej |
Skorupka Halina Elżbieta |
Prokurent |
Kleeberg Piotr Franciszek |
Członek Zarządu |
Heydel Maciej Tadeusz |
Członek Rady Nadzorczej |
Krzywania, Barbara Kazimiera |
Członek Rady Nadzorczej |
Nowak Henryk |
Członek Rady Nadzorczej |
Kociński Kazimierz |
Członek Rady Nadzorczej |
Deskur Paweł Kazimierz |
Prezes Zarządu |
Ile z tych pieniędzy (miejmy nadzieję, że dużo mniejszych) pójdzie na pensje dla tych wybrańców a ile na zbożne cele?
Nie ma obawy, Wy, którzy tam pracujecie nic z tego nie zobaczycie, a wiem, że praca tam ciężka i zarobki niewielkie.
Jak pisze na swoich stronach internetowych Księgarnia: „… Misją spółki jest katolicka działalność naukowa, oświatowa i dobroczynna realizowana poprzez prowadzenie wydawnictwa książkowego, pięciu redakcji czasopism, księgarni oraz drukarni…”
No, pomyślałem, to nie liczmy im tych pieniędzy, skoro mają misję. Poszedłem do Księgarni zapoznać się z tą dobroczynnością, bo mój egzemplarz Pisma Świętego wygląda już jakoś nieszczególnie. Patrzę na półkach i szok:
Gdzie ta misja?
Dziś, kiedy w większości hoteli na cywilizowanym świecie biblia jest na wyposażeniu każdego pokoju
i nikt nie ściga, gdy się ktoś zaczyta i zabierze ze sobą jak długopis, czy popielniczkę, księgarnia dyktuje ceny nieosiągalne dla przeciętnego zainteresowanego.
Niestety na tym nie koniec, chyba wszyscy pamiętamy, że musimy Księgarni oddać jeszcze część jeziora i inne tereny nad Maltą. Między innymi te w okolicach os. Tysiąclecia i Lecha:
Dlatego właśnie nie remontuje się schodów, do przystanku tramwajowego dla mieszkańców os. Lecha – bo ani Spółdzielnia Mieszkaniowa ani Zarząd Dróg nie mogą inwestować na cudzym gruncie.
ul. Inflancka
ul. Baraniaka
Warto zatem przed wyjściem na spacer z psem albo przed zaparkowaniem samochodu w okolicy zapoznać się z mapą własności gruntów, żeby kolejnych lat nie spędzić w sądach na walce o obniżenie rachunku za bezumowne korzystanie z cudzej własności. Proponuję rozejrzeć się zawsze dookoła czy nie skrada się któryś z nich:
A teraz próba odpowiedzi na pytanie, czy to firma najbogatsza = produktywna, czy tylko najbardziej pazerna. Zajrzyjmy do bilansu (niestety ostatni dostępny jest za rok 2011).
Wynika z niego, że na koniec roku 2011 Spółka dysponowała wartościami ( w tym gotówką w kwocie 1.196.882 zł) za 73 miliony 637 tysięcy 148 złotych. W porównaniu do roku poprzedniego przybyło 31 139 285,12 zł.
Ze sprzedaży produktów towarów i materiałów o wartości 21 milionów Spółka wykazała przychód jedynie w wysokości 394 269,41 zł.
Główne źródło swoich przychodów znalazła w poszukiwaniu gruntów.
Hmm, jakieś dziwnie ekonomiczne sformułowanie ta „wartość godziwa” – ciekawe dla kogo?
Wzrost wartości kapitału spółki z tytułu aktualizacji wyceny w porównaniu do roku poprzedniego (pamiętajmy 4 lata temu) wyniósł 29 milionów 377 tysięcy 710 złotych.
Ale tacy pożyją:
I to całkiem nieźle, skoro na siebie nie żałują:
A teraz małe pytanie dla fachowców. Chociaż podobno w Polsce sami fachowcy. Każdy jest lekarzem i ekonomistą.Jak to jest z tym zwolnieniem podatkowym? Kluczowy biegły rewident Urszula Piszczorowicz zatwierdzająca bilans i wprowadzenie do sprawozdania finansowego które analizujemy nie ma do tych wszystkich kwot i obliczeń żadnych zastrzeżeń. A my? Czy rzeczywiście Spółka jest zwolniona przedmiotowo z podatku dochodowego? Cytowana przez kierownictwo Spółki ustawa o podatku dochodowym mówi w tym temacie tak:
Nie podejmę się oceny czy pomnażanie kapitału na operacjach gruntami nie jest gospodarczą działalnością, która podlega opodatkowaniu. Albo czy te gruntowe spekulacje mieszczą się w celach: „kultu religijnego, oświatowo-wychowawczych, naukowych, kulturalnych, charytatywno-opiekuńczych oraz na konserwację zabytków…”, które z podatku są zwolnione….
Tak przy okazji ciekawe ile ten pałac kosztował? Sprawdzimy bilans (za kilka lat ) –
jak nam pokażą.
No i po co nam było urządzać się na cudzym gruncie? Nie lepiej było żądać jego uporządkowania na koszt właściciela?
Pilnowanie traszek byłoby bardziej społecznie pożyteczną „misją”.
A może chociaż tym razem poznamy odpowiedzialnego za ten urzędniczy bałagan.
Kuba Ger 13.06.2014 r.
09.03.2015 r.
Wszystkich tych, których zainteresowała historia pazerności oraz tych, którzy zadali sobie pytanie o sprzeczność pomiędzy celami, intencjami a realizacjami a szczególnie tych szukających odpowiedzi: o co w tym wszystkim chodzi? (a jak nie wiadomo, o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze) odsyłam do artykułu:
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,144021,17516488,Umarl_biedny_ksiadz__Zostawil_zloto_i_miliony.html
…Chcąc nauczyć Księdza Kazimierza Królaka pokory, abp Jerzy Stroba przeniósł go na plebanię św. Jana Jerozolimskiego nad jeziorem Malta w Poznaniu. To jedna z najstarszych świątyń w Polsce, założona w XII wieku, związana z zakonem kawalerów maltańskich, których mottem jest pomoc biednym i ubogim.
Takie pozory ksiądz stwarzał, jadał obiady w domu pomocy społecznej, jeździł starym autem, rodzinie obiecał drobny spadek. Gdy po jego śmierci otworzono kasę pancerną plebanii – zabłyszczały złote sztaby.
(… To on pierwszy po upadku PRL odkrył jednak bogactwo ukryte w parafii. G r u n t y. I znalazł „godnych” naśladowców….)
…Do parafii trafia nowy proboszcz ks. Paweł Deskur. Przerzuca dokumenty, znajduje korespondencję z bankami, w której się łatwo pogubić. Układa papiery na kupki, wedle banków i funduszy inwestycyjnych: w dwóch bankach blisko 2,5 mln złotych, a jeszcze ponad 2 mln w funduszach….
…Wkrótce odnalazł się drugi klucz do sejfu. Bo wewnątrz były małe drzwiczki, zamknięte, gdy otwierano sejf. Deskur asystował przy drugim otwarciu, znów z rodziną księdza. Były tam koperty z napisami „ofiary z kolędy” albo „intencje mszalne”, ale i prywatny krzyż maltański. I sporo złota: pierścień, dwa klasery ze złotymi monetami, monety z papieżami, złote ruble, łańcuch, bransoletka, trzy zegarki, spinki do mankietów, pierścionek z kamieniem, pięć sygnetów, trzy kamienie szlachetne, łańcuszki, kolczyki, obrączka, medalik z Matką Boską. Wartość tego biegły oszacuje później na blisko 200 tys. zł….
Tym razem bez komentarza
KG
17.07.2015
Dziś pojawił się oficjalnie RAPORT SPRAWY POMIĘDZY MIASTEM POZNAŃ A KOŚCIOŁEM RZYMSKOKATOLICKIM -po jego lekturze przestałem wierzyć w cokolwiek.
W tym kraju okazuje się, że nic nie jest pewne. Zawsze można trafić na KOGOŚ, KTO ponad prawem potrafi odwrócić zapisy historii.
SZKODA TYLKO, ŻE TO DZIAŁA TYLKO W JEDNĄ STRONĘ.
Jeżeli nie chcecie się zmienić na gorsze i swoje postrzeganie „rzeczywistości” to nie czytajcie. Ale jest to jednak dalszy ciąg Historii Księgarni i Drukarni Św. Wojciecha. (choć tak na prawdę to już od dawna nie jest ona drukarnią świętych książek tylko DRUKARNIĄ M A M O N Y) http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36001,6841054,Zamykaja_Drukarnie_sw__Wojciecha.html?ssoSessionId=ae7b67967d68bff9be99a009e2edb60331c7cd9ccf0afa66d68dc437c1f147bc
Raport sprawy pomiędzy Miastem Poznań a Kościołem Rzymskokatolickim
24.09.2015
Dziś „Arcybiskup pisze do prezydenta: ‚archidiecezja domaga się jedynie zwrotu tego, co zostało jej ukradzione” …
http://epoznan.pl/news-news-61267-Arcybiskup_pisze_do_prezydenta_archidiecezja_domaga_sie_jedynie_zwrotu_tego,_co_zostalo_jej_ukradzione
Przeczytajcie, bo naprawdę warto. Tylko czytajcie dokładnie bo zostaniecie omamieni ukrytym tam jadem i nie zauważycie oczywistego fałszu i demagogi. zalacznik
Wiedząc już wszystko to co zostało opisane wcześniej w tej historii jak to się ma do ich spojrzenia:
ZAŁĄCZNIK DO PISMA ARCYBISKUPA POZNAŃSKIEGO
Z DNIA 24 WRZEŚNIA 2015 ROKU N. 5215/2015
2. Archidiecezja nie podejmuje jakichkolwiek działań prawnych w sferze majątkowej w celu zaspokajania potrzeb materialnych hierarchii kościelnej oraz duchowieństwa. Tego rodzaju działania były by zresztą niezgodne z Kodeksem Prawa Kanonicznego, który nie dopuszcza możliwości łączenia majątku stanowiącego własność Kościoła z majątkiem prywatnym księży i biskupów. Odzyskiwane na drodze prawnej nieruchomości nie służą poprawianiu warunków bytowych duchowieństwa, lecz służą działalności Kościoła jako wspólnoty wiernych…
Przepraszam, czegoś nie rozumiem, skąd bierze się ten „majątek prywatny księży i biskupów” ???
z pensji za lekcję religii w szkole?
a może jak w tym sejfie Parafii św. Jana to „ofiary z kolędy” i „intencje mszalne”….
A z drugiej strony wracając do (już nie)Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha która w sprawozdaniu finansowym pisze, że „jest zwolniona przedmiotowo z podatku dochodowego” na podstawie Ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych: Art. 17. 1. Wolne od podatku są:
4a) dochody kościelnych osób prawnych:
a) z niegospodarczej działalności statutowej; w tym zakresie kościelne osoby prawne nie mają obowiązku prowadzenia dokumentacji wymaganej przez przepisy Ordynacji podatkowej,
b) z pozostałej działalności – w części przeznaczonej na cele: kultu religijnego, oświatowo-wychowawcze, naukowe, kulturalne, charytatywno-opiekuńcze oraz na konserwację zabytków, prowadzenie punktów katechetycznych, inwestycje sakralne w zakresie: budowy, rozbudowy i odbudowy kościołów oraz kaplic, adaptację innych budynków na cele sakralne, a także innych inwestycji przeznaczonych na punkty katechetyczne i zakłady charytatywno-opiekuńcze;
4b) dochody spółek, których jedynymi udziałowcami (akcjonariuszami) są kościelne osoby prawne – w części przeznaczonej na cele wymienione w pkt 4a lit. b;
Dziś czarno na białym, http://www.archpoznan.pl/pdf/zalacznik.pdf
a raczej czarno na zielonym napisano:
…Należy podkreślić, iż DiKŚW w ramach swojej ponad 120 letniej historii jest i zawsze była spółką prawa handlowego, prowadzącą działalność gospodarczą, zatrudniającą obecnie ponad 100 pracowników na umowach o pracę. Tym samym Zarząd Spółki ma precyzyjnie zdefiniowane obowiązki, a w szczególności nie może działać na szkodę spółki….
CZYLI JAK JEST Z TYM ZWOLNIENIEM PODATKOWYM OD DOCHODÓW GOSPODARCZYCH ?
DLACZEGO TAK BOGATA FIRMA UWAŻA, ŻE MOŻE NIE PŁACIĆ PODATKU DOCHODOWEGO?
I JESZCZE TYLE HAŁASU, ŻE MUSZĄ SIĘ Z VAT – u ROZLICZAĆ.
NO TO JAK JEST Z TĄ UCZCIWOŚCIĄ I „ZASADAMI KATOLICKIEJ NAUKI SPOŁECZNEJ” ?
TO MOŻE JEDNAK KORZYSTAJĄC Z DOBRYCH WZORCÓW COFNIJMY SIĘ KILKA LAT WSTECZ (MOŻE NAWET 120) I WYEGZEKWUJMY ZALEGŁE PODATKI OD TEJ ODERWANEJ OD RZECZYWISTOŚCI SPÓŁKI PRAWA HANDLOWEGO.
JEŻELI NIE NA PODSTAWIE POLSKICH PRZEPISÓW PODATKOWYCH TO MOŻE ZGODNIE Z KODEKSEM PRAWA KANONICZNEGO.
02.10.2015 I kolejne szczegóły w historii:
http://l.facebook.com/l/YAQFJ3QhsAQEqB9ZFOyzGt-lMATF9wvjzs4agl-qV-wXKtg/www.gloswielkopolski.pl/artykul/8957158,rozmowa-z-ks-tomaszem-siuda-na-czym-zalezy-drukarni-sw-wojciecha,1,id,t,sa.html
BARDZO DUŻO OSÓB PRZECZYTAŁO TEN TEKST, TYLKO KILKA SKOMENTOWAŁO LUB UZUPEŁNIŁO
MOŻE ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ, KTO ZROBI Z NIEGO UŻYTEK ? ? ?